Drugi model. Pierwszy dron

W raz z nadejściem zimy trzeba było zaopatrzyć się w model do latania po domu. Padło na Eachine E010. Jest to dron klasy mikro. Idealny do latania w pomieszczeniach zamknietych a także na zewnątrz, jednakże przy bardzo niewielkim wietrze. W innym wypadku bardzo ciężko zapanować nad modelem. Z racji swojej niewielkiej wagi mocniejszy wiatr znosi go po prostu dowolnym kierunku.

Kupując model Eachine E010 w zestawie RTF otrzymujemy:

  • Mikrodrona z ramą osłaniająca śmigła
  • Mikro nadajnik
  • Baterie lipo 1S 150mAh 30C
  • Kabelek do ładowania
  • Zestaw zapasowych smigieł

A tak się on prezentuje.

 

Jak widać na zdjęciu osłona smigieł całkowicie je osłania przez co naprawdę ciężko uszkodzić śmigła.

Tu poniżej aparatura.

Może i wygląda ona mało ambitnie ale sprawdza się w 100%. Zasięg aparatury to ok 40m więc jak na tak mały model całkiem sporo.

Co do możliwości jakie otrzymujemy to:

  • Lot w sześciu kierunkach
  • Pętle w czterech kierunkach (jednakże nie w czasie lotu, model musi wisieć nieruchomo)
  • Dwie szybkości lotu
  • Tryb hedless (czyli model porusza się zawsze przodem do operatora)
  • Funkcje powrót do miejsca startu.

Oczywiscie jak chyba w przypadku większości modeli z Chin możliwe są modyfikacje.

Po pierwsze można wymienić baterię na mocniejsza, jednakże pole do popisu jest tutaj nie wielkie z racji umiejscowienia koszyczka na baterie.

Po drugie można wymienić śmigła na dwułopatowe.

Zarówno pierwsza jak i druga modyfikacja wpływać na na czas lotu i zachowanie się drona w powietrzu.

Po trzecie można wymienić gałki w aparaturze.

 

Dzięki tej modyfikacji dużo łatwiej jest zapanować nad dronem. Ruchy są bardziej precyzyjne i spokojniejsze.

Po czwarte można model zbindowac z normalną aparatura, np. wcześniej już wspominanym modelem FlySky FS-I6 o którym już wcześniej pisałem.

No ale to już w innym wpisie.

I jeszcze link do sklepu TUTAJ a drążki TUTAJ

Pierwszy lot, pierwszy kret.

Pierwszy lot to nawet nie był lot a mega dzwon. Na tyle wielki że w modelu otworzył się dzióbek z wrażenia. Dziś mając w głowie wszystkie wypadki jakie miałem z Pioneerem jestem w stanie powiedzieć, że gdybym w owym czasie zastosował pewne modyfikacje na modelu to dziś byłby on mniej klejony niż jest teraz. A te modyfikacje to:

1. Zastosowanie bowdenów w celu usztywnienia popychaczy w lotkach. Popychacze stają się bardziej stabilne i mniej podatne na ugięcia co wpływa na stabilność lotu. Dodatkowo niedociąganie mocowań bowdenów do orczyków wplywa na płynność pracy ruchomych elementów.

 

2. Zastosowanie bowdenów w celu usztywnia popychacza w sterze kierunku. Podobnie jak w przypadku popychaczy w lotkach usztywnienie popychacza wpływa na stabilność i pewność sterowania. Podobnie także należy niedociągać mocowania popychaczy do orczyków by praca ruchomych elementów była plynniejsza.

 

Na koniec warto wszystkie śrubki posmarować albo klejem do śrub co by się nie rozkręcały samoczynnie. Można też użyć zwykłego lakieru do paznokci, który sprawdza się idealnie.

3. Zabezpieczenie kadłuba taśma zbrojona wpływa w dużym stopniu na wytrzymałość kadłuba. W przypadku ewentualnego kręta uszkodzenia są dużo mniejsze i łatwiejsze do naprawienia. Zazwyczaj wystarcza wtedy klej CA.

4. Wymiana śmigła fabrycznego 5×8 trzypłatkowego na 5×5 dwuplatowe. To chyba najlepsza zmiana jaką zrobilem. Co prawda u mnie była to konieczność po awarii i ulamaniu się jednego płata, jednakże zmiana ta wyszła na dobre modelowi. Lot stał się bardzo stabilny i wolniejszy przez co w początkowym etapie dużo łatwiej jest zapanować nad modelem. Można także zastosować zmniejszenie wychyleń w aparaturze np na maximum 80% przez co kontrola nad modelem stanie się banalnie prosta.

5. Montaż magnesów w koncówkach skrzydeł dla lepszego trzymania końców w jednej lini. Z racji, że po kilku upadkach trochę wzmocnienie wewnatrz modelu nie utrzymywało skrzydeł w lini to przykleilem klejem epoksydowym magnesy w kadlubie i na skrzydłach. Zabieg ten pozwolil na lepsze trzymanie się skrzydeł. Dodatkowo magnes na skrzydle zabezpieczyłem taśma by się lepiej trzymał. A prezentuje się to tak.

6. Zmiana położenia środka ciężkości to ostatnia modyfikacja.Zmiany które wprowadziłem w punktach 1 do 3 zmieniły środek ciężkości. Tutaj można na wiele sposobów sobie poradzić. Można zastosować mocniejsza baterie np 1800 czy 2200 mAh. Można też zastosowac blaszki ołowiane lub tak jak ja, pilota modelu.

Zmiany te spokojnie mogły by być zmianami producenta, no ale cóż. Może w kolejnej wersji coś się zmieni. No a tak model prezentuje się w locie. Można zobaczyc poniżej.

Ładowarka. Baterie. Dodatki

Patrząc na to co jest dostępne na rynku to znowu musiał bym się rozpisać markami, ale po co. Przy wyborze ważnym jest aby ładowarka posiadała następujące funkcje, możliwości:

  • balanser
  • regulację prądu ładowania
  • możliwość podłączenia różnych rodzajów baterii (litowo-jonowych, litowo-polimerowych, itd.)
  • możliwość podłączenia różnych typów baterii litowo-polimerowych 1S-6S
  • funkcję rozładowywania
  • funkcję storage (ładowania baterii na czas jej nie używania)
  • OPCJONALNIE przejściówki aby móc ładować baterie z rożnymi końcówkami.

Ja wybrałem ładowarkę Redox Alfa V2 z zewnętrzym zasilaczem (bo ponoć ten element się najszybciej psuje).

Ostatni wybór to wybór baterii. Zależne od modelu taka baterię trzeba dobrać. W przypadku Pioneer’a producent jak i opinia publiczna sugerują baterie 1300mAh. Można zaopatrzyć się w większą ale trzeba pamiętac, że zmieni się środek ciężkości modelu. Tutaj uwaga po każdorazowym wyjęciu baterii z modelu (jeżeli nie ma ona stałego łoża a jest na rzepie) wypadało by sobie model wyważyć. Ja zdecydowałem się na zakup dwóch baterii Tattu 1300mAh. Na początku samolot bardzo intensywnie chodził na silniku co za tym idzie bateria szybko się kończyła i trzeba było lądować. Brak drugiej baterii oznaczałby powrót do domu lub ładowanie baterii na lotnisku.

 

Pozostały jeszcze dodatki o których nikt nie mówi. A szkoda. Zaoszczędziło by mi to trochę czasu i pieniędzy na koszty wysyłki. A więc są to:

  • taśma zbrojona dostępna w każdym sklepie budowlanym (by podkleić sobie natarcia skrzydeł czy dziub modelu)
  • przejściówka DEAN T (gniazdo) na XT60 (wtyk) (aby podłączyć baterię w modelu)
  • klej CA średni (żeby posklejać cały model, producent nie wspomina o tym a sklepy nie sugeruja, 20ml na początek całkowicie wystarczy)
  • lakier do paznokci (co by nakrętki się nie poodkręcały)
  • kabel usb do polaczenia aparatury z komputerem (aby móc używać symulatora)
  • OPCJONALNIE: zestaw śrubokrętów precyzyjnych, imbus, nożyczki
  • OPCJONALNIE: jeden bowden, prawe śmigło 5×5, 10 magnesów neodymowych 10x10x2 całkowicie wystarcza
  • OPCJONALNIE: kabel do wgrywania oprogramowania do aparatury (na ten moment jeszcze nie wiem czy starczy jeden lepszy aby móc także włączyc symulator czy jednak trzeba mieć dwa osobne, ale dowiem się tego niebawem)
  • OPCJONALNIE: klej żywiczny, przyśpieszacz w sprayu do kleju CA
  • OPCJONALNIE: kuferek na cały sprzęt.

I to wszystko. Mając takie wyposażenie jesteś przygotowany na każdą ewentualność jaka może się wydażyc w czasie latania.